Obecny program szkolnictwa wyższego nie zapewnia doświadczenia do podjęcia pracy

Damian Dominikowski - Fabryka P&G w Łodzi, produkująca asortyment marki Gillette zawsze była blisko studentów na Politechnice

 

Damian Dominikowski pochodzi z Elbląga, studiował w Gdańsku, a obecnie pracuje na stanowisku inżyniera procesu w firmie P&G w fabryce w Łodzi. Jak sam mówi, jest „łodzianinem z importu” i czuje się tu jak w rodzinnym mieście. Czy jego założenia i wizja przyszłości zawodowej się spełniły? O tym jak wziął sprawy w swoje ręce rozmawiała Martyna Adamus.

Martyna Adamus: Decyzja o rozpoczęciu studiów rodzi wiele pytań: jaki kierunek i czy to jest to, co naprawdę mi się podoba. Stając jeszcze raz przed wyborem studiów podjąłby Pan taką samą decyzję?

Tak, założenia przed studiami sprawdziły się. Wybrany przeze mnie kierunek studiów pokrywa się z moimi zainteresowaniami. Przed decyzją o wyborze warto zrobić wywiad wśród aktualnych studentów, a co istotniejsze, także wśród absolwentów danego kierunku. W ten sposób można się dowiedzieć, na ile przydatne są to studia i czy jest zapotrzebowanie na rynku na dany segment specjalistów.

MA: Co Pana skłoniło do wyboru studiów na kierunku inżynierii procesowej?

Na studiach pierwszego stopnia studiowałem Zarządzanie i Inżynierię Produkcji, na magisterskich Mechanikę i Budowę Maszyn. Podejmując tę decyzję wierzyłem, że będzie to uczciwy kompromis pomiędzy moimi ekonomicznymi i technicznymi zainteresowaniami.

MA: W trakcie studiów nie żałował Pan decyzji?

Nie żałowałem, aczkolwiek żadne studia nie są chyba idealne. Zawsze jednak przedmioty, które bardziej nas interesują można pogłębiać we własnym zakresie, a te mniej ciekawe, no cóż, trzeba przeboleć 

MA: Ukończył Pan Politechnikę Gdańską, a obecnie pracuje w Łodzi. Skąd taka zmiana? Ten punkt na mapie był zaplanowany, czy wszystko „wyszło w praniu”?

Pod koniec studiów miałem kilka opcji do wyboru, które rozważałem, jednakże najlepsza oferta przyszła właśnie stąd. Fabryka P&G w Łodzi, produkująca asortyment marki Gillette zawsze była blisko studentów na Politechnice, prezentowała możliwe ścieżki rozwoju na Inżynierskich Targach Pracy, prowadziła warsztaty i zapraszała do zwiedzania, dlatego nie było to też dla mnie anonimowe miejsce pracy.

MA: Łódź budzi wiele różnych, czasem skrajnych opini. Jak Panu się tu podoba? Szybko się Pan zaklimatyzował?

Obecnie trwa wiele projektów rewitalizacyjnych, dzięki którym Łódź pięknieje z dnia na dzień. Łodzianie z optymizmem i entuzjamem patrzą w przyszłość – ciężko nie zarazić się od nich tym podejściem. Jestem dumny z bycia „Łodzianiem z importu”! Łódź przypomina mi nieco moje miasto rodzinne – Elbląg. Polecam każdemu choćby weekendowy wypad do Łodzi – jest wiele unikalnych miejsc, których nigdzie indziej w Polsce nie zobaczymy.

damian pg

MA: Czym dokładnie się Pan zajmuje?

W fabryce Gillette pracuję w dziale Ostrzy. Jako inżynier procesu jestem odpowiedzialny za kilka technologii maszyn i zajmuję się optymalizacją procesów produkcyjnych oraz eliminacją strat z nimi związanych. Prowadzę również projekty oszczędnościowe i inwestycyjne.

MA: Poświęcał Pan dużo czasu na doszkolenie się przed podjęciem pracy, czy studia dały wystarczająco dużo doświadczenia? Zdobył Pan ciekawe doświadczenia na stażach lub w kołach naukowych?

Moim zdaniem obecny program szkolnictwa wyższego nie zapewnia wystarczającego doświadczenia do podjęcia pracy.

Podczas studiów zaanagażowałem się w działalność w BEST – Board of European Students of Technology – stowarzyszenie zrzeszające studentów uczelni technicznych Europy.

W BEST Gdańsk spędziłem 4 lata, podczas których zajmowałem się m. in kontaktem z firmami i organizacją wydarzeń dla studentów i firm takich jak Inżynierskie Targi Pracy na Politechnice Gdańskiej, Konkurs Inżynierski EBEC, Kursy Naukowe i inne. Z perspektywy najlepiej wspominam właśnie tamte czasy, a kontakty z ludźmi z całej Europy trwają do dziś. Każdego zachęcam do dodatkowych działalności w różnych organizacjach, bo studia to nie wszystko!

MA: Uważa Pan, że takie przygotowanie w formie staży lub praktyk jest przydatne przy wkraczaniu na rynek pracy?

Uważam, że jest kluczowe do sprawnego wejścia na rynek pracy. Pracodawcy chętniej zatrudniają osoby z jakimkolwiek, choćby krótkim doświadczeniem, zarówno w pracy, jak i organizacji studenckiej.

MA: Co Panu sprawiło najwięcej problemów przy aplikacji na obecne stanowisko? Miał Pan jakieś obawy?

Proces rekrutacyjny do P&G jest wymagający i bardzo dobrze zaplanowany, po to, aby wyłonić kandydatów, którzy rzeczywiście dobrze sprawdzą się na danym stanowisku i będą mogli się na nim realizować, i rozwijać.

Obaw jako takich nie miałem, wiedziałem natomiast, że rozmowy są wymagające i trzeba dobrze się do nich przygotować. Warto porozmawiać z przedstawicielami firmy np. na Inżynierskich Targach Pracy, aby jak najlepiej się przygotować!

MA: Czy to Pana pierwsza praca w tym zawodzie?

Od 3. roku studiów pracowałem na stażach w działach technicznym i utrzymania ruchu w firmie spożywcznej z branży FMCG i miałem możliwość poznać procesy produkcyjne w praktyce. Jestem przekonany, że dzięki temu doświadczeniu zwiększyłem swoje szanse przy aplikowaniu, gdzie, obok doświadczenia zdobytego przy zarządzaniu organizacją studencką, mogłem pochwalić się doświadczeniem zawodowym.

MA: Nie każdy jest zwolennikiem pracy w dużych firmach. U Pana chyba było inaczej, skoro decyzja padła na P&G.

Zdecydowanie jestem zwolennikiem pracy w dużych firmach, bo duża firma to duże możliwości. W mojej pracy podoba mi się to, że każdy dzień jest inny i każdego dnia uczę się czegoś nowego. Międzynarodowa firma, taka jak P&G, umożliwia podejmowanie wyzwań w różnych dziedzinach, poszukiwanie swojej ścieżki.

MA: Ma Pan plany i marzenia na przyszłość zawodową czy skupia się na chwili obecnej?

Oczywiście mam pewne plany i marzenia. Wiem też, że w tak dynamicznej organizacji jak moja wyzwania zmieniają się każdego dnia. Inżynier w P&G ma szansę na interesującą i zróżnicowaną pod względem doświadczeń karierę w P&G. Jeśli na każdym kroku uczymy się czegoś nowego to o przyszłość zawodową dla nas, inżynierów, można być spokojnym.

MA: Trzeba mieć odwagę, żeby zdecydować się na pracę w obcym mieście. Ma Pan jakieś wskazówki dla tych, którym tej odwagi brakuje?

Nie uważam żeby Polakom brakowało odwagi. Dążenie do rozwoju, czy polepszenia swojego życia wymaga czasem wyjścia ze strefy komfortu – statki najbezpieczniejsze są w portach, ale przecież nie po to buduje się statki, aby tam stały. Każdy jest bowiem kowalem swojego losu i należy brać sprawy w swoje ręce, a nie czekać aż ktoś coś nam da. Do takiej decyzji można się przygotować i wiele ryzyk zawczasu wyeliminować – trzeba chcieć.

 

więcej historii >