Stanisław Puławski to nie tylko student Politechniki Łódzkiej na kierunku ...

Osobiste odkrywanie świata

Swoje pasje zaczął odkrywać już w liceum i dostrzegł, że połączenie elektroniki z informatyką to jedno z najlepiej prosperujących rozwiązań technologicznych. Dziś Stanisław Puławski to nie tylko student Politechniki Łódzkiej na kierunku informatyka, lecz także koordynator kół naukowych, które prężnie współpracują z przedsiębiorstwem Microsoft. Podczas rozmowy zdradza nam, jak łączyć ze sobą pasje i czerpać z nich najwięcej radości.
 
Jest Pan studentem informatyki na Politechnice Łódzkiej. Od kilkunastu lat ten kierunek cieszy się niegasnącym zainteresowaniem wśród absolwentów szkół średnich. Co według Pana wpływa na popularność tego kierunku?
Przede wszystkim zapotrzebowanie na rynku na absolwentów informatyki. Akurat Łódź jest dobrym miastem, aby zrobić karierę w tej branży. Mamy bardzo dużo firm IT, zarówno lokalnych,  łódzkich przedsiębiorstw, jak i polskich firm oraz również wiele filii zagranicznych korporacji. Nie tylko zarobki i praca są motywacją dla studentów informatyki. Wielu z nich to pasjonaci, którzy już w szkołach średnich pisali swoje pierwsze poważne aplikacje mobilne, gry, portale internetowe lub konstrukcje elektroniczne. Uczelnia jest miejscem, gdzie twórcy projektów mogą rozwinąć swoje skrzydła i nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie edukacji.
Istnieje wiele fundacji, co-workingów, funduszy inwestycyjnych oraz innych organizacji które przygotowują różnego rodzaju spotkania, konkursy, czy konferencje, które łączą ludzi i pozwalają na dzielenie się wiedzą. Dziedziny nauki związane z informatyką rozwijają się szybko, a czynne uczestniczenie w życiu branży po godzinach pozwala na szybszy rozwój oraz zapoznanie się z najnowszymi trendami, które mogą się przydać w praktyce. Tak więc studia to nie tylko edukacja, ale również najlepszy sposób na poznanie branży, nowych możliwości oraz szybszy rozwój kariery.
 
Studia stanowią jedynie część z Pana codziennych aktywności. Bierze Pan także udział między innymi w projekcie Microsoft. Czy mógłby Pan bliżej przedstawić jego założenia?
Koła Naukowe na uczelniach można podzielić na dwie grupy. Z jednej strony mamy zwykłe koła naukowe, podlegające tylko pod jednostki uczelniane, a z drugiej - duże organizacje, które są sieciami kół naukowych. Przykładem tych drugich są: BEST (Board of European Students of Technology), SEP (Stowarzyszenie Elektryków Polskich) i właśnie Grupy .NET.
Na drugim roku studiów zostałem liderem grupy Junior .NET PŁ, a rok później oddałem grupę Junior i zacząłem organizować spotkania dla grupy .NET WEEIA, gdzie w szczytowym momencie mieliśmy ponad 100 uczestników spotkań. Aktualnie grupy .NET Junior, .NET WEEIA oraz .NET FTIMS połączyliśmy razem, tworząc Studenckie Koło Naukowe .NET PŁ. Piotr Ładoński (IFE) oraz Natalia Walczak (WEEIA) są liderami naszej politechnicznej społeczności .NET. 
Obecnie ja –  jako Microsoft Student Partner Region Leader –  wspieram komunikację między Microsoftem a Grupami .NET z regionu ŁOWCy (skrót od: region Łódź-Opole-Wrocław-Częstochowa). Staram się pomagać naszym MSP w osiąganiu swoich celów, pośredniczę przy rekrutacji nowych MSP oraz od czasu do czasu występuję jako prelegent – najczęściej opowiadam o chmurze obliczeniowej Azure oraz technologiach związanych z IoT. 
 
Kiedy odkrył Pan swoje pasje?
Zależy jakie pasje, bo na co dzień zajmuję się nie tylko elektroniką i programowaniem. Odkąd pamiętam to moi rodzice zajmowali się sokolnictwem i już w szkole podstawowej pomagałem podczas pokazów sokolniczych, które organizujemy teraz jako Grupa Sokolnicza „Rabiec”. Praca z sokołami to przede wszystkim pokazy sokolnicze, rekonstrukcja historyczna, edukacja przyrodnicza oraz ochrona upraw i obiektów. Sokolnictwo jest dla mnie odskocznią od świata IT.
Natomiast jeżeli chodzi o elektronikę, to w liceum po raz pierwszy zetknąłem się z tym tematem. Poznałem tam Mateusza Malanowskiego, który już w gimnazjum programował mikrokontrolery i budował swoje pierwsze roboty. Tak więc i ja z pomocą kolegi zacząłem się uczyć elektroniki od pierwszej klasy liceum, natomiast w drugiej klasie zacząłem uczęszczać na zajęcia grupy .NET, o której mówiłem wcześniej. To wtedy zacząłem pisać pierwsze aplikacje desktopowe oraz proste rozwiązania chmurowe.
Na Politechnice zacząłem coraz bardziej łączyć informatykę z elektroniką. Stąd się wzięło moje zainteresowanie technologiami Internet of Things (IoT), gdyż to właśnie tam wykorzystanie elektroniki i znajomość rozwiązań chmurowych jest równie istotna. Aktualnie dużo czasu poświęcam na naukę i budowę rozwiązań IoT, głównie przy wykorzystaniu technologii LoRa oraz The Things Network, dzięki którym możemy tworzyć rozwiązania, mogące komunikować się na bardzo duże odległości oraz pobierające mało prądu. Zaczęliśmy od budowy własnej bramki TTN, która odbiera sygnały z czujników oraz przygotowaliśmy własne mini zestawy edukacyjne, pozwalające nam i innym studentom szybciej się uczyć i przygotowywać prototypy urządzeń.
Aktualnie pracujemy nad projektem TUL-Bike, który realizujemy przede wszystkim z funduszy „Smart Campus – krok w kierunku inteligentnego kampusu”. Celem projektu jest przygotowanie modułów, które zdalnie będą monitorować rowery które są własnością Politechniki Łódzkiej.
 
Co sprawiło, że zdecydował się Pan rozpocząć studia na Politechnice Łódzkiej?
Po pierwsze chciałem dalej rozwijać się w kierunku technicznym, a po drugie chciałem dołączyć do studenckich społeczności, które poznałem już w liceum, czyli do Studenckiego Koła Naukowego SKaNeR oraz do Grupy .NET.
 
Czy Pana wybór odnośnie do kształcenia wyższego zawsze był pewny, czy może początkowo towarzyszyły mu wahania?
Wahania były, są i będą. Jako że już w liceum zacząłem programować, zastanawiałem się, jak sobie poradzę na rynku pracy bez wyższego wykształcenia, lecz pomimo wszystko poszedłem na studia zaraz po liceum. Nie da się ukryć, że studia wymagają dużo uwagi i że jest wiele przedmiotów, które trudno zdać zwłaszcza na pierwszych semestrach, gdzie jest więcej teorii oraz wiele przedmiotów ogólnych takich jak matematyka, czy fizyka.
Oczywiście, że w takich momentach następują chwile zwątpienia. Pomimo wszystko należy jednak postarać się sprostać tym przeciwnościom i potraktować to jako swego rodzaju test, gdyż studia mają nam ułatwić wejście na rynek pracy i jak najwcześniej przedstawić nam problemy podobne do tych, które będziemy rozwiązywać w pracy.
 
Czy według Pana studiowanie w Łodzi otwiera przed młodymi ludźmi nowe i rozwijające perspektywy?
Tak, wybranie uczelni w Łodzi to nie tylko wybranie jednej, konkretnej placówki, ale również całego ekosystemu, który się wiąże z miastem akademickim. Nasze miasto łączy osiedla mieszkalne z miejscami rozrywki, centrami biznesowymi, restauracjami i budynkami uczelni.  Tak jak mówiłem wcześniej, jest wiele miejsc i wydarzeń, które przeplatają studia z pracą i rozrywką. Zwłaszcza kawiarnie na Piotrkowskiej są częstym miejscem spotkań w związku z tym, że znajdują się w centrum miasta. Nie jest to jedyny powód, dla którego warto wybrać Łódź.
Obserwuję środowisko startupowe i widzę, że jeżeli przedsiębiorca ma pomysł i wystarczająco dużo motywacji i chęci, aby spróbować go zrealizować, to może liczyć na wsparcie zarówno od strony firm i funduszy inwestycyjnych, jak i ze strony urzędów. Kilku moich znajomych prowadzi własne startupy i widzę, że korzystają z możliwości, jakie oferuje im miasto. Pojawiają się regularnie na konferencjach, spotkaniach startupowych oraz są laureatami lokalnych i globalnych konkursów.
 
Jakich rad udzieliłby Pan przyszłym studentom kierunków ścisłych?
Myślę, że ile osób, tyle jest pomysłów i strategii na studiowanie. Dlatego nie podam żadnych konkretnych rad. Najwięcej radości daje właśnie osobiste odkrywanie świata i realizowanie celów, które samemu się przed sobą postawiło, a nie próba robienia dokładnie tego, co dyktują inni. Studia są najlepszym czasem na popełnianie błędów pod warunkiem, że wyciąga się z nich wnioski. Każdy student nie raz zetknął się z problemami, czy przedmiotami na pozór nie do zdania. Trzeba to potraktować jako wyzwanie i z radością oraz determinacją walczyć. Na studia powinno się iść nie tylko po to, aby uzyskać dyplom z wybranego przez siebie kierunku, należy również w pełni wykorzystać możliwości jakie daje nam środowisko.
 
Jakie są Pana plany zawodowe po zakończeniu studiów?
Pomimo tego, że interesuję się programowaniem, to uważam, że praca z ludźmi jest ciekawsza i pełna wyzwań. Nadal chcę robić to, co robię. Jako student-ambasador pomagam w dziale HR firmy Transfer Multisort Elektronik w promocji i rekrutacji. Do moich obowiązków należy przede wszystkim udział w wydarzeniach branżowych, prowadzenie zajęć technicznych oraz obserwowanie środowiska akademickiego i projektów studenckich. Oprócz tego oczywiście nadal pracuję jako sokolnik.