Laureat Złotej Nitki, który ubiera Margaret i Monikę Brodkę ...

Moda bez półśrodków

Laureat Złotej Nitki, który ubiera Margaret i Monikę Brodkę. Jego nazwisko pojawia się w czołówkach najbardziej obiecujących, młodych projektantów. Z Adrianem Krupą rozmawiamy o kolorowych ptakach na łódzkich ulicach i o tym, że czasami największe inspiracje przynoszą nie blaski, lecz przede wszystkim mroki współczesności.

 

Co widzi Adrian Krupa, gdy przygląda się ubiorom na łódzkich ulicach?

Widzę bardzo dużą różnorodność w stylach mieszkańców. Łódź jest bardzo eklektyczna nie tylko pod względem architektonicznym, ale także pod względem trendów, jakie możemy dostrzec na ulicach. Nie analizuję jednak stylizacji przechodniów. Zerkam na nie jedynie wtedy, gdy coś zwróci moją uwagę. Łódź to miasto, w którym coraz mniej jest szarych mas, zdarzają się kolorowe ptaki i to one przykuwają mój wzrok

 

Kiedy zrozumiał Pan, że projektowanie ubiorów to coś, czym chciałby się Pan zajmować w życiu? Co stało się dla Pana największą inspiracją do podjęcia tej decyzji?

Od dziecka wiedziałem, że chcę zajmować się modą. Babcia dała mi starą maszynę, na której sam uczyłem się szyć. Pamiętam, że jak jeszcze uczęszczałem do liceum plastycznego, to wtedy podczas wycieczki odwiedzaliśmy różne akademie sztuk pięknych w Polsce. Z Łodzi pamiętam wystawy ubiorów, które pokazały mi, czym mogę się w przyszłości zajmować. To była moja największa inspiracja do podjęcia decyzji o studiowaniu tego kierunku.

 

Czy Łódź jest dla Pana miastem, które może artystycznie inspirować? Dlaczego wybrał Pan studia na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi?

Łódź jest bardzo inspirującym miastem, ale dla mnie najciekawsze zawsze są historie ludzi, których spotykam w swoim życiu. Inspiracją dla mojej najnowszej kolekcji stały się ludzkie słabości w nowoczesnym aspekcie. Uzależnienie od smartfonów, imprez, lęk przed samotnością, poszukiwanie wiecznej atencji – pragnę, aby moje ubrania wykraczały poza sferę mody i niosły dodatkowy ładunek emocjonalny. Czerpię ze wszystkiego co mnie otacza w moim codziennym życiu.

 

W 2018 roku został Pan laureatem Złotej Nitki. Oprócz tego możemy wymienić także szereg innych, prestiżowych nagród (m.in. Designer Awards, Off Fashion). Proszę zdradzić, jak wyglądały Pana przygotowania do tych konkursów?

Od czasu mojego licencjatu staram się wypuszczać przynajmniej jedną kolekcję rocznie, aby cały czas być obecnym i zaznaczać swoje nazwisko w polskim świecie mody. Moją twórczość zgłaszam później do konkursów. Zawsze staram się pokazać spektrum moich możliwości technicznych i projektowych, wciąż poszukuję nowych form ubiorów. Wybieram innowacyjne konstrukcje, sam je tworzę i eksperymentuję na zasadzie prób i błędów.

 

Czym dla Pana jest moda? Jaką subiektywną definicję mógłby Pan stworzyć?

Moda to dla mnie pewna dziedzina sztuki, ale jest wspanialsza od tradycyjnych form takich jak malarstwo, czy rzeźba. Moda zbliża się do codzienności, możemy funkcjonować w niej na co dzień.

 

Jak wygląda klasyczny dzień (lub noc) w pracy projektanta?

Pracuję praktycznie cały czas – nie tylko szyję i projektuję. Do pracy młodego projektanta należy bardzo dużo innych obowiązków. Można zaliczyć do nich współpracę ze stylistami, wysyłanie przesyłek, prowadzenie social mediów, odpisywanie na e-maile, czy produkcję sesji zdjęciowych.

 

Od czego zaczyna Pan swoje projekty?

Pomysły pojawiają się u mnie niemal przez cały czas. Swoje prace zaczynam od przelania konceptów na papier. Tworzę jakiś wstępny zarys , ponieważ bardzo dużo zmieniam podczas tworzenia konstrukcji i szycia.

 

Pana ubrania noszą gwiazdy oraz celebryci. Ubierał Pan między innymi Jessicę Mercedes, Monikę Brodkę, Sarsę, czy Patrycję Kazdai. Komu dedykuje Pan projekty swoich ubrań? Co ma największy wpływ na tworzenie przez Pana nowych kolekcji?

Moje projekty są zadedykowane kobietom, które lubią być w centrum uwagi i są świadome swojego ciała. Uważam, że każdy z moich projektów ma jakiś charakter i dostosowuje on do siebie odbiorczynię o podobnym charakterze lub stylu. Lubię zdecydowane osoby, które chcą się odważnie ubierać. Trzeba mieć dużą pewność siebie, ponieważ dla mnie nie ma półśrodków.

 

Czy jest coś, co najchętniej wymazałby Pan z historii mody?

Nie ma takie rzeczy. Uważam, że wszystko, co miało się zdarzyć i powstać, miało jakiś sens i odegrało jakąś rolę w modzie.

Jeżeli wszystko to, co wydarzyło się w historii mody ma sens, to jaka jej część jest Panu najbliższa i dlaczego?

Najbliższe są mi lata 90. To z tych trendów często korzystam w swoich projektach. Mam na myśli przykładowo szerokie ramiona, obszerne płaszcze i kurtki. W latach 90. fascynuje mnie także to, że była to era top modelek.

 

Gdyby mógł Pan wybrać jednego projektanta, z którym podjąłby Pan współpracę, to byłby to…?

Wybrałbym albo Margiele albo McQeena. Pierwszego cenię za szukanie nowej formy w ubiorze i konstrukcji, a drugiego za osobowość jego projektów, ponieważ były szalone i odważne jak on sam.