Magdalena Wróbel - zawsze interesowała się procesem produkcji, ale nigdy nie myślała o podjęciu pracy w branży motoryzacyjnej. Dzisiaj pełni funkcję koordynatora jakości ds. produkcji , a na co dzień zajmuje się uszczelnieniami precyzyjnymi dla podzespołów w firmie Hutchinson. O tym jak odnalazła się w świecie motoryzacji i jakie ma plany na rozwój kariery rozmawiała Marta Matyja.
Marta Matyja: Skąd u Pani zainteresowanie branżą motoryzacyjną?
Magdalena Wróbel: Zawsze interesował mnie proces produkcji, jednak nigdy nie przypuszczałam, że znajdę pracę w tej branży. Myślałam o pracy nauczyciela języka francuskiego, ale potrzeby rynku sprawiły, że zaczęłam interesować się także studiami technicznymi przy jednoczesnej pasji do języka francuskiego. Koniec końców wybrałam IFE (International Faculty of Engineering) na Politechnice Łódzkiej, co stanowi połączenie tych dwóch dziedzin wiedzy.
MM: Jak zatem znalazła się Pani w Łodzi i co skłoniło Panią do podjęcia tu studiów?
MW: Pochodzę z Turku, więc Łódź była naturalnym wyborem, ponieważ chciałam być blisko domu. Ponadto w Łodzi kierunek studiów, jaki podjęłam bardzo odpowiadał moim zainteresowaniom czyli technice oraz językowi francuskiemu. Stwierdziłam, że z punktu widzenia mojej przyszłej kariery będzie to najlepszy wybór. Zachęcił mnie także obowiązkowy wyjazd za granicę, który zrealizowałam na trzecim roku studiów we Francji.
MM: Jaki był Pani pierwszy kontakt z Łodzią?
MW: Dzięki moim braciom, którzy tu studiowali miałam okazję do częstych wizyt w tym mieście. Zawsze wydawała mi się ona szara i smutna, ale kiedy się tu przeprowadziłam zobaczyłam jak bardzo zmienia się to miasto. A teraz? Przechodzę ulicami i jestem dumna z Łodzi. Nie wyobrażam sobie mieszkać w innym mieście! Fajne jest też to, że możemy pokazać naszym klientom wiele ciekawych rzeczy w Łodzi i każdy z nich potrafi znaleźć w tym mieście coś, co ich zainteresuje.
MM: Łódź niewątpliwie się rozwija, a jak ocenia Pani rynek w naszym mieście?
MW: Przede wszystkim można zaobserwować większą konkurencję. Widoczne jest to zwłaszcza w dziale produkcji, który stanowi trzon naszej firmy, a ciągle narzekamy na deficyt pracowników mimo tego, że firma oferuje bardzo konkurencyjne stawki. Wspomagamy się też dwiema agencjami które rekrutują pracowników z zagranicy.
MM: Czy praca w firmie Hutchinson była Pani pierwszą pracą?
MW: Starałam zbierać doświadczenie jeszcze podczas studiów. Odbyłam staż w DB Schenker, jednak był on związany z logistyką. Była to ciekawa praca, która pozwoliła mi na zobaczenie jak wygląda funkcjonowanie dużych firm. To jest też okazja do zbierania doświadczenia i sprawdzenia, czy jest to praca, którą chciałabym wykonać w przyszłości. Natomiast pracę w firmie Hutchinsonie zaczęłam jeszcze w trakcie studiów z uwagi na weekendowy system studiowania na piątym roku. Tak zostało to wtedy zorganizowane.
MM: Jak wygląda przedział wiekowy w Pani zespole i kto zgłasza się do Państwa na rekrutację?
MW: Obecnie współpracuje w moim zespole z dwunastoma osobami i są to pracownicy, których wiek nie przekracza trzydziestu siedmiu lat. Zwykle zgłaszają się do nas osoby po studiach lub z niewielkim doświadczeniem, dlatego też mam pod sobą młody zespół. Większość z nich nie miała także do czynienia z produkcją. Zwykle szukamy osób z ukończonymi studiami technicznymi, ale mamy również kilku pracowników, którzy są absolwentami kierunków humanistycznych i świetnie się sprawdzają. Hutchinson przygotowuje do pracy dzięki seriom szkoleń, także naprawdę nie ma się czego obawiać!
MM: Jak w takim razie wygląda rekrutacja u Pani w dziale? Czy są problemy ze znalezieniem właściwej osoby na stanowisko?
MW: Muszę powiedzieć, że jest trudno znaleźć odpowiedniego pracownika. W działach związanych z produkcją oraz jakością prawie na każdym obszarze mamy braki personalne. Rozwijamy się bardzo prężnie, a obecnie mamy tyle projektów, że nie nadążamy rekrutować.
MM: Czy uważa Pani, że zależy to od braków w umiejętnościach interpersonalnych kandydatów czy deficytu w obszarze wiedzy merytorycznej nabytej tylko podczas studiów?
MW: Myślę, że wynika to z obawy startowania na takie stanowiska, ponieważ brzmią one bardzo poważnie. Sama próbowałam ułożyć kiedyś takie ogłoszenie z działem personalnym, tak by nie zniechęcić osób, a wręcz przeciwnie pokazać, że to nie jest praca nieosiągalna. Uczestniczyłam także w Targach Pracy w celu przyciągnięcia studentów do naszej firmy i rzeczywiście nie byli oni świadomi czym jest firma Hutchinson i jakie są jej działania na łódzkim rynku pracy. Podsumowując wydaje mi się, że brakuje przede wszystkim odwagi.
MM: To jest dokładnie to, co mówią nam studenci na naszym portalu. Oni boją się rekrutacji w dużych korporacjach…
MW: Proces rekrutacji odbywa się zwykle w obcym języku, co na pewno stanowi barierę dla wielu kandydatów. Obecnie mam dwie osoby, które nie posługują się językiem obcym, co stanowi dla mnie dodatkową ilość pracy oraz czasu, który poświęcam im na tłumaczenia. Zwykle szukamy jednak osób z językiem angielskim i francuskim, dlatego też dużym odbiorcą są studenci IFE, chociaż muszę przyznać i wiem to po sobie, że mają oni braki w wiedzy technicznej. Język obcy jest jednak kluczowym aspektem w naszej firmie, a wiedzę merytoryczną zdobywa się już podczas pracy. Proces wdrożenia na stanowisko trwa około roku i bazuje zarówno na szkoleniach wewnętrznych jak i tych prowadzonych przez firmy szkoleniowe.
MM: A jak widzi się Pani w perspektywie kilku lat? Jakie ma Pani oczekiwania i cele dotyczące rozwoju kariery?
MW: Chciałabym w przyszłości zarządzać większym zespołem ludzi. To jest ogromne wyzwanie, kiedy na linii produkcyjnej pracuje około stu osób, a ty jesteś za nie odpowiedzialny. Na pewno chciałabym zostać kierownikiem jakości. Zawsze chciałam pracować w dużej korporacji, gdzie jest stabilna sytuacja, ale także możliwość poznania wielu ludzi. Ja po prostu lubię jak dużo się dzieje! Nigdy nie liczyłam na to, że zostanę koordynatorem. Byłam zadowolona z tego, co jest w danym momencie, a kiedy pojawiła się taka możliwość rozwoju to z niej skorzystałam. Idę przez życie odważnie i staram się wykorzystywać szansę, które dostaję.
MM: Czy w takim razie myślała Pani o założeniu własnego biznesu?
MW: Moim marzeniem zawsze była restauracja, ponieważ bardzo lubię gotować. Jednak nie widzę siebie w roli kucharza, a raczej jako managera i osoby zarządzającej firmą. To jest to, w czym czuję się najlepiej. Nie wyobrażam sobie także pracy indywidualnej – lubię mieć kontakt z ludźmi i tylko taka praca wchodzi w grę. Ale póki co jestem zadowolona z tego, jak moja kariera się potoczyła i cieszę się, że znalazłam się w firmie korporacyjnej.
MM: Jaka byłaby Pani rada dla studentów, którzy szukają możliwości rozwoju?
MW: Przede wszystkim poleciłabym zdobywanie doświadczenia w trakcie studiów. Obecnie jest wiele firm, które oferują staże i praktyki, więc każdy znajdzie coś dla siebie. W trakcie rekrutacji do kolejnej pracy jest to z pewnością aspekt, który jest głównie brany pod uwagę i wyróżnia studenta. My nie wymagamy od nikogo wielkich projektów czy kilkuletniego doświadczenia. Tu chodzi o chęć rozwoju oraz wyjście z inicjatywą. Najważniejsze jest, aby spróbować i dać sobie szansę na rozwój.